8.10.2021 – 7.11.2021

“Carne picada”, María Abaddon
„Mięso mielone”, María Abaddon
Mięso mielone. Brzmi ozięble, wręcz brutalnie i nieprzyjemnie. Bezkształtne, grudkowate, spożywamy je, nawet nie uwzględniając pochodzenia. Tak jak tyle innych (zniekształconych) zjawisk – wchłaniamy je codziennie, a one, również każdego dnia, nas. Z podobną bezmyślnością pozwalamy absorbować się tylu innym przemocowym zjawiskom.
Ekspozycja we wrocławskim 66P to pierwsza indywidualna wystawa Maríi Abaddona w Europie. Peruwiański artysta pracuje z takimi tematami, jak płeć kulturowa, przemoc położnicza, macierzyństwo, a ostatnimi czasy również modyfikacją ciała i tożsamością. Złożoność problemów zamienia się w trudną do rozwiązania gmatwaninę współzależności. Podobną do tej, którą mamy przed oczami.
Prezentowana instalacja site-specific jest organiczna zarówno w formie, jak i w samym procesie powstawania. Od 4 października, w wybranych dniach, publiczność może oglądać pracę, która na ich oczach stopniowo pęcznieje. Artysta będzie nad nią pracował, dodając, zszywając i przemodelowując kolejne elementy. Formy nabiorą odcieni, barw, nowych kształtów i splotów – niby-żywe organizmy, rosnące, zawłaszczające przestrzeń, a jednocześnie pozostające w ukrycie pod wieloma warstwami w nieustannym szumie organicznych form. Miękkie, rozlazłe, gramolące się, ociekające, rozbryzgujące.
Formy oszałamiające i straszliwe, a jednocześnie przyciągające. Ich barwne, delikatne załamania wydają się zapraszać nas w swoje przytulne zakamarki. Jednocześnie kuszą i odrażają, miotając się i nieubłaganie rozprzestrzeniając. W mieszaninie zacierają się granice między jednostką a zbiorowością, koniec jednego organizmu daje początek drugiemu. Przyciąganie i odpychanie. Odrzucenie i schronienie.
Plątanina włókien przywodzi na myśl mielone mięso. Ciało poddane torturom, które zatraca swoją tożsamość, postać, stając się bezkształtną masą. Jej grunt, początek i koniec mieszają się. Kolory i formy są zmącone, przygaszone, pozszywane, pochłaniają same siebie.
Stworzona z nich instalacja stanowi metaforę splątanej zbiorowości – peruwiańskiego społeczeństwa. Artysta, który tam żyje, jest w nim zanurzony, ale równocześnie stamtąd ucieka, wypiera się go. Amorficzne masy opowiadają także o nieustających zamieszkach, będących w Limie codziennością. Bezkresne mrowie bytów, zniekształcona forma, w której pulsują podziemne organizmy – już niewidoczne, przykryte i pożarte przez niedobitki pozostałe na powierzchni, na widoku. Niczym larwy pożerające wewnętrzne, niewidzialne struktury. Przypomina to pełne nierówności systemy w społeczeństwie masowym: organiczny, niepohamowany wzrost, którego efektem jest asymetria władzy oparta na despotyzmie pozornej większości. Przy tym zapominamy o istnieniu różnorodnych i licznych mniejszości, stłamszonych przez tę ogromną, przelewającą się masę.
„Mięso mielone” to nazwa zimna, barbarzyńska i nieprzyjemna. Ale takie właśnie są nierówności społeczne, homofobia, przemoc i transfobia. Osoby doświadczające tej ostatniej spotykają się z codzienną dyskryminacją, a w państwie uważanym za kraj trzeciego świata jest to jeszcze bardziej wyraźne. Trudności dotyczą nie tylko procesu zmiany płci. Do tego dochodzą publikacje, których autorzy nie pochodzą z grupy, której ten problem dotyczy, nie rozumieją go i nie znają, ale poczuwają się do teoretyzowania, krytyki. Ideologie nękające nasze czasy pożerają wrażliwość, wolność, tożsamość. Władze unicestwiają, bezczelnie i bez mrugnięcia okiem, podstawowe prawa człowieka.
Tworzenie wizualnej metafory jest wyrazem buntu przeciwko przytłaczającym strukturom władzy. Artysta odrzuca ich nieustanną eskalację i wypieranie się odpowiedzialności, bezwzględny autokanibalizm. Przenośnia ta wychodzi niestety poza granice i znajduje zastosowanie w naszym społeczeństwie – i tu dyskryminacja, szczególnie na tle orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, transfobia i homofobia (we wszystkich swoich smutnych przejawach), wydaje się chlebem powszednim. Artysta ukazuje ją w sposób szokujący, rozgrzany do czerwoności. I na oczach wszystkich. Chce skłonić nas do refleksji nad ową masą i pozycją, jaką zajmujemy w niej my, a jaką zajmują otaczający nas ludzie.
Mięso mielone. A zarazem gniazdo. Przytulne i bezpieczne. Schronisko. Miejsce, w którym możemy poczuć się bezpiecznie. Dom.
Inés R. Artola, kuratorka wystawy
Pobyt artysty w Polsce
Peruwiański artysta, nauczyciel i menedżer kultury María Abaddon przyjechał do Polski w sierpniu 2021 roku na zaproszenie Galerii Studio w Warszawie, gdzie w czasie swego pobytu studyjnego stworzył instalację „Funt mięsa”, prezentowaną od 13.09 do 31.10.2021 w ramach wystawy „TRANS 11.603”. We wrześniu, na zaproszenie kuratorki wystawy, Inés R. Artoli odwiedził Wrocław i 66P, gdzie powstała jego instalacja site-specific „Mięso mielone”.
Inés R. Artola poznała Maríę Abaddon w Limie na jego wystawie w Galerii Gingsberg. Miała też okazję odwiedzić przestrzeń Proyecto AMIL, z którą Abaddon jest związany. Po powrocie do Europy Artola przygotowała projekt wystawy z pracą site-specific dla Galerii Studio w Warszawie. W międzyczasie María współpracował także przy realizacji innego projektu kuratorki „Our Own Room” (sześciomiesięczny, międzynarodowy projekt z 20 artystkami, który odbył się podczas pandemii). Instalacja w Galerii Studio jest rezultatem pobytu Maríi w Warszawie. Artysta zainspirował się historią stolicy i wciąż żywą pamięcią wojny, której ślady są obecne w krajobrazie miasta i życia jego mieszkańców. Instalacja w Galerii Studio jest abstrakcyjna i działa na zasadzie inwazji na przestrzeń galerii. Artysta w warszawskiej pracy porusza także tematy, z którymi pracuje zazwyczaj: problemy homofobii, dyskryminacji wobec płci, rasy czy orientacji seksualnej jak również problemy władzy większości i pozycji mniejszości w społeczeństwie masowym.
Wrocławska instalacja w 66P koresponduje i nawiązuje do realizacji z Warszawy. Abaddon kontynuuje temat przemocy, obecnej na co dzień pod różnymi postaciami (m.in. przemoc systemowa, położnicza, policji). Podejmuje także problem dyskryminacji jako destrukcyjnego łańcucha, gdzie jedna mniej uprzywilejowana grupa społeczna dyskryminuje następną. Jednocześnie forma instalacji przypomina przytulne gniazdo, a mieszkającego w nim potwora artysta ubrał w kostium horroru klasy B.